Tygodniowe dobroci *2*
23:53:00To był dla mnie wyjątkowo ciężki tydzień. Niby intensywnością nie różnił się od poprzednich, a jednak mocno dał mi się we znaki. Już we wtorek chodziłam przemęczona i marzyłam o weekendzie i odpoczynku. Ale mimo tego zabiegania i takiego zwyczajnego, ludzkiego zmęczenia dostrzegłam coś bardzo, bardzo dobrego. Świadomość tego, że co niedzielę postanowiłam dzielić się z Wami tymi pięknymi momentami z całego tygodnia mobilizuje mnie do tego, by bardziej otwierać oczy, uszy i serce. By dostrzegać więcej. I powiem Wam, że to naprawdę działa. Rzeczy, miejsca, które wydawały mi się takie zwyczajne, nabrały teraz innego wymiaru.
A teraz... zapraszam Cię na kolejne tygodniowe dobroci mojego życia.
Na naszym osiedlu mieszka dużo rodzin z dziećmi. A na dodatek wejście do mojego bloku jest najbliżej osiedlowego placu zabaw. W ostatnich dniach (pomijając te deszczowe) pogoda sprzyjała zabawom i na plac wychodziły kolejne i kolejne dzieci, które... jak widać pozostawiły po sobie pamiątkę. Gdy rano wychodziłam do pracy moim oczom ukazało się takie oto dzieło. Rysowanie kredą na chodniku chyba nigdy nie wyjdzie z mody. Przynajmniej umila mi poranne wyjścia :)
A takie mądrości to tylko na Powiślu! Biegłam szybko z pociągu do autobusu ale koniecznie musiałam się zatrzymać, żeby zrobić to zdjęcie i prawie cały tydzień czekałam, aby Wam je pokazać. Love is all we need. Lubię takie zaskoczenia, już z daleka widziałam całą ścianę w spray'u i nie było to dla mnie zdziwieniem, ale jak tylko zorientowałam się jaki jest napis to od razu zrobiło mi się ciepło na sercu. Dziękuję temu komuś, kto napisał te słowa. Teraz każdy kto przeszedł przez PKP Powiśle otrzymał najważniejszą wiadomość: Miłość jest wszystkim, co potrzebujemy! Prawda?
A to piękne miejsce to jeden z budynków podlegających pod Uniwersytet Warszawski, a w nim siedziba Akademickiego Radia Kampus. Zawsze wiedziałam, że to piękne miejsce z naprawdę urokliwą okolicą, ale jakoś wcześniej nie przystawałam dłużej, aby po prostu cieszyć się tym miejscem. A jest naprawdę piękne: z jednej strony malutki park, z drugiej widok na Wisłę, a gdyby iść wciąż do góry znajdziemy się na Placu Zamkowym. Aż milej się pracuje w tak pięknym miejscu, szczególnie gdy dopisuje pogoda i po zakończonej audycji można wyjść i poczuć na sobie ciepłe promienie słońca. A więc... zadanie dla Ciebie: spróbuj polubić miejsce Twojej pracy, szkołę, uczelnię. Znajdź coś, coś co chwyci Cię za serce i sprawi, że będziesz chętniej chciał tam przebywać. Wiele spraw stanie się łatwiejszych dzięki tej jednej, prostej rzeczy :)
Uwielbiam ten moment, w którym po całym dniu zajęć i pracy wracam do domu. A ten tydzień wyjątkowo dał mi w kość i codziennie z niecierpliwością wyczekiwałam tej chwili. Od pewnego czasu mój organizm mocno daje się we znaki, kiedy jest już przemęczony. Dlatego mam kolejne zadanie dla Ciebie. Spróbuj znaleźć w ciągu dnia choćby chwilę na odpoczynek, na to, by zrobić coś dla siebie: usiąść w parku, położyć się wcześniej spać, posłuchać ulubionej piosenki. Wiem, że w tym zabieganym świecie nie jest to łatwe ale spróbuj. Cokolwiek. Zrób coś, co Cię odpręży, a dzięki temu podreperujesz swoje siły. Dbaj o siebie!
Po słonecznym weekendzie przyszedł czas na deszcz. Już wieczorem zaczęło padać. Ale był to taki prawdziwy, wiosenny deszcz. Nie wiem jak Wy, ale ja mam kilka takich ulubionych zapachów natury. To zapach koszonej trawy, wiosennych okwieconych drzew i...zapach wiosennego deszczu, a szczególnie tego momentu po-deszczu. Dlatego wieczorem uchyliłam okno i cieszyłam się tym zapachem. Nawet nie przerażało mnie to, że rano będę musiała wstać, żeby przemierzać Warszawę z parasolem w ręku. Naprawdę uczę się widzieć dobro!!
Weekend minął mi bardzo szybko. Ale bardzo spokojnie. Postanowiłam odpocząć i naprawdę zrobić coś dla swojej regeneracji. W sobotę (zdjęcia na górze) pospacerowałam nad piękne stawy. Znalazłam wolny pomost i po prostu łapałam każdą minutę. W prawdzie słońce nie zachwycało swoją obecnością, ale lody i "Urzekająca" zrekompensowały mi niezbyt ładną pogodę. Tego było mi trzeba: szumu wody, lekkiego wiatru i spokoju. W niedzielę po porannej audycji razem z Pawłem podjechaliśmy nad Wisłę (zdjęcie na dole). O tej porze było jeszcze spokojnie i bez tłumów Warszawiaków, więc był to dobry czas na zaczerpnięcie trochę siły na cały kolejny tydzień.
W takich nastrojach minął mój tydzień. A jak było u Was? Choćbyś chciał powiedzieć, że u Ciebie nie działo się nic szczególnego, to i tak w to nie uwierzę :) Przyznam się Wam, że sama momentami zachwycam się tym, ile rzeczy - i to pięknych rzeczy - dzieje się wokół, a jak wiele do tej pory mi umknęło. Bardzo czekam na Wasze dobroci!
Dostrzeganie dobra nie jest trudne.
Wystarczy spróbować, a ono już samo Cię znajdzie!
2 komentarze
Potrafisz optymistycznie nastroić! Kochana, miłego tygodnia życzę i czekam na relację bo ten tydzień jest WIELKI i WYJĄTKOWY ;)
OdpowiedzUsuńTak! W I E L K I i dla mnie w tym roku nie-standardowy. Ale o tym za tydzień! :)
OdpowiedzUsuń