Jesień wielkimi krokami...
15:02:00Źródło: http://www.desktopwallpaper2.com/ |
Pamiętam, jak w podstawówce zakładało się zeszyty "Złote myśli". Pamiętacie? Było tam chyba milion pytań! Dostawało się taki zeszyt od koleżanki do domu i trzeba było wpisać odpowiedzi na pytania. Oczywiście największą popularnością cieszyły się pytania typu: "Masz chłopaka" / "Imię lub inicjały chłopaka, który Ci się podoba" itp, itd... To były czasy! Skąd mi się to wzięło? A ot tak, po prostu. Zastanawiałam się, jaka jest moja ulubiona pora roku. Może jesień?
Z jesienią mogłoby być tak, jak z tą szklanką do połowy pustą lub do połowy pełną, w zależności od naszego podejścia i - bardzo często - nastroju. Słysząc słowo "jesień" jeden powie, że to najpiękniejsza pora roku, pełna kolorów, złotego słońca i szeleszczących liściach w parku. Inny powie, że to najgorszy czas w roku, bo ani to ciepło, ani zimno, a tylko deszcz, wiatr i szaruga. Mogłoby... ale niestety mamy i to, i to. Ja skłaniam się ku tej pierwszej jesieni (tej drugiej nie lubię bardzo!). Dlaczego ja w ogóle piszę o jesieni, skoro mamy jeszcze ostatki kalendarzowego lata? Bo u mnie już powoli jesień.
Ale ta piękna, ciepła, o złotych kolorach....
o przytulnych wieczorach
I o porankach z gorącą herbatą, w której posmak cytryny i soku jest obowiązkowy!
A skoro już mowa o porankach... dziś od rana jest tak dobrze! Słońce na bezchmurnym niebie, pachnące świeżo powieszone pranie, pyszna herbata i wolne przedpołudnie. Postanowiłam nie leniuchować, ale dobrze wykorzystać ten czas, zmieniając się w małego ogrodnika!
Z jesienią nieodłącznie kojarzą mi się wrzosy, a od jakiegoś czasu widziałam je wszędzie i coraz to piękniejsze. Zamarzyły mi się, no i są...
Przez kilka dni mieszkały sobie z nami, w domu, lecz dziś postanowiłam skorzystać z wolnego czasu i pięknej pogody, żeby urządzić im małą przeprowadzkę na balkon. Tam też musi być ładnie!
Lubię gdy jest ładnie. Gdy w domu czuć dom. Gdy kwiaty są zadbane. Kiedyś nie przykładałam do tego wagi, a tym bardziej serca. Teraz jest inaczej. Teraz to jest mój dom. Nasz dom. Mama go nie posprząta, nie podleje kwiatków, nie zrobi zakupów i nie wyprasuje ubrań. To już nasza rola. Nie obowiązek. Ale coś, co sprawia radość, tym bardziej jeśli wykonywane będzie z miłością.
A więc zabrałam się do pracy. Wyszłam na balkon i z przyjemnością wdychałam świeże powietrze. I mimo, że godziny były już południowe, nadal odczuwało się chłód. Ale ten przyjemny, orzeźwiający, ten jesienny. Ruch na ulicach już pełną parą, sąsiad na przeciwko wychodził na kolejnego już papierosa, a ja zajęłam się domem.
Trochę nabrudziłam...
...i wrzosy dostały nowe mieszkanie
Jest pięknie. A ja jestem szczęśliwa, siedząc wygodnie z kolejnym kubkiem herbaty.
Tak. Nasz nowy balkonowy lokator zdecydowanie przypadł mi do gustu!
~~ ~~ ~~ ~~ ~~
Skończyłam pisać.
Słońce jest już po naszej stronie, a sąsiad wyszedł na kolejnego papierosa.
Czas ucieka.
Czas do pracy.
Czas, żeby się uśmiechnąć, wziąć głęboki oddech.
Czas, żeby się ucieszyć. Domem, życiem, drugim człowiekiem, miłością. Wszystkim!
A Ty?
Czym się dzisiaj ucieszysz?
7 komentarze
Czym ja się cieszę? Wyjaśnioną sytuacją, która od kilku nocy spędzała mi sen z powiek. Dziś nareszcie zapowiada się przespana noc :)
OdpowiedzUsuńA ja od wrzosików wolę lawendę... tak pięknie pachnie! :)
Ooooo ja też uwielbiam lawendę! Niestety jeszcze się jej nie dorobiłam, właściwie nie wiem dlaczego. Chyba czas to zmienić :)
UsuńMam nadzieję, że przed Tobą spokojna noc :)
Złota polska jesień - tak!
OdpowiedzUsuńHerbata - ogromne tak!
Czyli wszystko się zgadza :)
A ja lawendę wyhodowałam sobie w tym roku z nasion :) Marna, co prawda, ale jest :)
OdpowiedzUsuńJesień jest chyba moją ulubioną porą roku, zaraz po zimie... Może dlatego, że tam, skąd pochodzę, jesień jest najpiękniejsza. Wszędzie kolorowo.
Bieszczady :)
UsuńRok temu chcieliśmy trafić na początki złotej jesieni, niestety pogoda nie dopisała i przywitał nas deszcz. Na szczęście Solina...tam już było pięknie, słonecznie i powoli jesiennie. :)
Na początku, dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńJa lubię jesień w obu wydaniach. Pierwsze słoneczne, zachęca mnie do wycieczek, spacerów po lasie lub parku i przebywaniu na świeżym powietrzu. Drugie jej oblicze, skłania mnie do pieczenia, przyrządzania pysznych aromatycznych i rozgrzewających dań, czytania książek i spędzania czasu w przytulnym, ciepłym domu :)
Co do złotych myśli to pamiętam :) Jeszcze pamiętam końcową prośbę pod pytaniami "włóż jakiś plakat" :)
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Złote myśli pamiętam, sama zakładałam takowy zeszycik niejednokrotnie:)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś jesieni nie lubiłam. teraz mam odmienne podejście, kojarzy mi się bowiem z dzieciństwem, szkołą, nadchodzącymi świętami i klimatycznymi wieczorami w domu:)