pierwsze urodziny!
10:39:00Pamiętam te wieczory, kiedy to myślałam, rozważałam, zastanawiałam się, rezygnowałam, potem znowu myślałam, aż wreszcie serce zwyciężyło i zaczęłam pisać. I tak piszę sobie po dziś dzień...
Dokładnie kilka dni temu, 28.02., moje małe DOMiOWO obchodziło swoje pierwsze urodziny. Niestety z przyczyn zdrowotno - zawodowych nie świętowaliśmy na czas, ale przecież na świętowanie nigdy nie jest za późno. Dlatego dziś, w tych kilku słowach, chciałabym tak bardzo podziękować Wam za ten czas bycia ze mną. A był to czas niezwykły...
You are worthy of Love, czyli obecne DOMiOWO, wprowdziło mnie do pięknego świata blogowania. Od tej strony kobiecej, domowej, rodzinnej, inspirującej. Wciąż i wciąż trafiam w nowe miejsca, które inspirują mnie do działania i zachwycają pięknem. Cieszę się tym. Ale jeszcze bardziej cieszę się miejscami, które znam już tak dobrze, że czuję się w nich niemal jak u siebie. Miejsca, w których śledzę historię moich "blogowych znajomych", z którmi niejednokrotnie czuję emocjonalną więź, te same poglądy, te same odczucia. To cudowne móc poznawać takich ludzi i czerpać od nich życiową wiedzę. To jedna z najcenniejszych rzeczy, jaka spotkała mnie przez ten rok.
I ogromnie jestem wdzięczna każdemu z Was. Niejednokrotnie zastanawiałam się czy to ma sens. Jest multum blogów, stron internetowych, które publikują podobne treści, nie raz pewnie mądrzejsze niż moje. Zastanawiałam się po co, czy pisać dalej, czy ktoś w ogóle to czyta, czy coś wnoszę w życie drugiego człowieka. I zabawne, że zaraz po takich moich przemyśleniach otrzymywałam nagle komentarz, prywatną wiadomość o tym, że mnie potrzebujecie. Kochani! To jest dla mnie największa nagroda i dzięki temu rosną mi skrzydła. Zaczynam wtedy rozumieć, że jest sens. Że mam swoje grono wirtualnych - i nie tylko - przyjaciół, którzy dzielą ze mną swoje życie, serce. I to jest piękne. I za to Wam dziękuję. Bo gdyby nie wy - nie wiadomo czy byłoby to miejsce, a jeśli tak, to jakie by było. Dziękuję po stokroć!
A wraz z podziękowaniami i zachwytami - przepraszam. Za moją ostatnią niesystematyczność i tak duże opóźnienia w publikacji wpisów, na które niektórzy z Was czekają. Uwierzcie mi - w głowie tysiąc pomysłów. W notatniku kilka rozpoczętych i prawie skończonych wpisów. Niestety życiowe zabieganie i natłok obowiązków nie zawsze pozwala na systematyczność. Uwierzcie jednak, że staram się i mam nadzieję, że cierpliwie będziecie czekać, zaglądać i towarzyszyć mi w tej dalszej blogowej przygodzie.
Ściskam serdecznie !
8 komentarze
Sto lat, sto lat! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zaistniałaś w naszej blogowej społeczności :) Dla każdego znajdzie się tu zawsze miejsce. A mi bardzo miło jest Ciebie czytać - czuję się czasami tak jakbym znała Cię osobiście :)
Ja też się cieszę.
UsuńI wiesz... też się czasem czuję, jakbym Cię znała osobiście :)
����������
OdpowiedzUsuńPisz Martuś, czytamy!
100 lat ������
Nie zamierzam przestać :)
UsuńMarto Ty za każdym razem pięknie piszesz, trafiasz z tematami w serca czytelników! Zawsze czuć Twoje wrażliwe kobiece serce w słowach każdego posta :) Czekam z niecierpliwością na nowe wpisy o miłości <3
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego i potoku słów na kolejne wpisy!
Diano, Ty jesteś po prostu wierną czytelniczką - bardzo mnie mobilizujesz i dziękuję Ci za to :) Postaram się sprężyć i szybciutko coś tutaj naskrobać miłosnego.
UsuńWszystkiego dobrego i duużo wolnych chwil, żebyś te wszystkie piękne myśli mogła 'przelać' na klawiaturę, bo super sie je czyta!
OdpowiedzUsuń;**
Gratuluję serdecznie rocznicy. Piękne miejsce tu tworzysz, więc pisz, pisz jak najwięcej!:) Życzę wszystkiego dobrego i przesyłam uściski.
OdpowiedzUsuń