NOWINKI | 1
15:10:00
Patrzę na tę naszą codzienność i zachwycam się prostymi chwilami. I tak pomyślałam: może wrócimy do "Tygodniowych dobroci"? Może nie do końca tygodniowych, bo nie wiem czy cykl będzie pojawiał się z taką częstotliwością, ale postaram się jak najczęściej dzielić się z Wami naszą codziennością. Z pewnością wpłynie to również na systematyczność moich wpisów. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Dlatego dziś, w połowie Wielkiego Tygodnia przychodzę do Was z porcją zdjęć i uchwyconych chwil, przychodzę z dobrymi wspomnieniami i wszystkim, co przyjdzie mi do głowy. Zapraszam na "Nowinki". Gotowi?
Początek marca rozpoczął się intensywnie, czekała nas niemalże 400- kilometrowa podróż w rodzinne strony. I pierwsza podróż Laurki. Zdecydowaliśmy się na pociąg z wygodnym, małym przedziałem rodzinnym. To był strzał w 10! Dużo łatwiej podróżować z takim maleństwem, gdy każdy ma swobodę ruchów: i rodzice i dziecko. I tak oto minęła nam podróż: na spaniu, przytulaniu, spoglądaniu przez okno. I pomyślałam sobie, że chcę pokazywać świat mojemu dziecku, zabierać je na wycieczki, spacery, rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać...
Laura ze swoją Babcią. Wreszcie. Dojechaliśmy, korzystaliśmy ze spacerów w pobliskim parku. Oddychaliśmy świeżym powietrzem. Wszystko spokojnie, wszystko bez pośpiechu i jakoś tak łatwiej, bo blisko tych najbliższych. Bo mama tuż obok, i brat, i tato. I przyjaciele nas witali i tyle ciepłych spotkań, że aż zatęskniło się za tym stanem. Aż chciałoby się, żeby tak zostać, nie odjeżdżać, i cieszyć się tymi chwilami, ludźmi, spokojem. Kto wie, co nam los przygotował?
Nareszcie. Laurka dołączyła do grona Dzieci Bożych. Oczywiście była nim i jest odkąd tylko pojawiła się pod moim sercem, ale teraz jeszcze bardziej, jeszcze mocniej. Piękna to była uroczystość. Kameralna, w gronie rodziców, chrzestnych, przyjaciół naszej rodziny. W takich chwilach jeszcze bardziej doceniam, jak dobrze mieć tak cudownych ludzi wokół. Z pięknymi sercami. Przyjaciół - muzyków, którzy służą swoim talentem. Przyjaciół, którzy otaczają nas troską, modlitwą, ciepłem. Przyjaciół - kapłanów, którzy z głęboką wiarą biorą w ręce Twoje dziecko i modlą się nad nim z głębi serca. To się czuje, to coś wyjątkowego. Dziś dziękuję za tych ludzi jeszcze bardziej. I mam nadzieję, że Laurka również będzie za nich wdzięczna.
fot. Tomasz Leśniak |
Pozostając w temacie życzliwych dla nas osób, otrzymaliśmy ostatnio część zdjęć zrobionych właśnie przez taką osobę. I jaką zdolną! Zachwycamy się. Wspominamy, jak Laura była jeszcze kilkutygodniowym noworodkiem. A za kilka chwil skończy 3 miesiące! Jak ten czas ucieka. Uczę się, aby jeszcze bardziej zapisywać w pamięci i w sercu te wszystkie chwile. Te uśmiechy, spacery, zabawy. Ten czas razem. Jestem dumna z mojej rodziny. I szczęśliwa. Naprawdę. Nawet wtedy, gdy jest trudniej. To szczęście trwa.
Czuję się coraz lepiej jako mama. Czuje się coraz pewniej. Pewniej trzymam moje dziecko w ramionach i naprawdę coraz lepiej rozumiem tego Skarba. Laura jest grzeczną dziewczynką, ale jak każde niemowlę miewa lepsze i gorsze dni. Dni, w których staram się rozumieć dlaczego płacze, dlaczego się denerwuje, dlaczego nie chce spać. Ale idzie mi coraz lepiej. I tak ostatnio często o tym moim macierzyństwie myślałam. I utwierdzam się, że to właśnie to. Kocham być mamą.
Wreszcie odświeżyłam naszą ścienną galerię. Jak pięknie to wygląda, zdjęcia ślubne, a poniżej zdjęcia nas, jako rodziców. Staję czasem przed tą ścianą i widzę pełnię. Z dniem ślubu coś się rozpoczęło, a teraz dopełniło się, gdy pojawiła się Laura. Dom jest zupełnie inny. My jesteśmy inni. Cieszę się nami. Bardzo.
Przygotowuję dom na nadchodzące Święta. To Święta pełne Życia. W domu jest coraz jaśniej, coraz bardziej wiosennie. I choć uwielbiam Boże Narodzenie za tą cudowną aurę wokół, to cieszę się na ten czas Wielkiej Nocy, bo wtedy jakaś nowa Nadzieja się pojawia. Nowe Życie wkracza w nasze serca. Wierzę, że Pan Bóg zabiera ten trud, zmartwychwstaje z naszych słabości i daje nam siłę by kroczyć dalej. To napawa mnie optymizmem. Lubię nasz dom w tym wiosennym wydaniu. A o wiosennych dekoracjach, wnętrzach i inspiracjach, już niedługo nieco więcej!
To tyle na dziś. Kilka kadrów, kilka przemyśleń z naszej codzienności. Najzwyklejszej na świecie, lecz dla mnie - powtarzam to po raz milionowy - wyjątkowej. Mam nadzieję, że nadal będziecie chętnie podglądać, co u nas nowego i dobrego słychać. Ale żeby nie być taką samochwałą, czekam w komentarzach na nowinki od Was. Co dobrego wydarzyło się ostatnio u Ciebie? Napisz koniecznie!
6 komentarze
Dwie śliczne dziewczyny <3
OdpowiedzUsuńZ prawdziwą przyjemnością przez chwilę uczestniczyłam w waszym życiu... było mi tak przyjemnie, ciepło i radośnie. Jesteście cudowną, ciepłą rodzinką :) A prawdziwi przyjaciele to skarb :)
Ściskam serdecznie, Agness:)
Dziękuje, dziękuję za ciepło! :)
UsuńPrzytulaMY :)
U Ciebie to zawsze tak domowo i ciepło. Tak rodzinnie. Lubię tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńA ja byłam dzisiaj na spotkaniu świątecznym z dzieciakami z Akademii Przyszłości i w piątek ruszam w rodzinne strony :)
Pozdrawiam cieplutko.
Nazwa bloga zobowiązuje, dobrze, żeby było domowo :D
UsuńAkademia Przyszłości - świetna inicjatywa!
Udanej i spokojnej podróży. Zawsze lubiłam ten czas, kiedy już odliczałam godziny do odjazdu do domu, do rodziny ;)
Gratulacje dla Laurki przyjęcia pierwszego sakramentu. Niech ją jej Patronka zawsze wspiera. Ja akurat należę do Ròżańca Rodzicòw p.w. Bł. Laury Vicuna i już 5 miesiąc modlę się za moje dzieci.
OdpowiedzUsuńA jutro wyjeżdżamy na Święta do Mamy męża. Nie widzieliśmy się od wakacji.
Czytałam o tej błogosławionej :) Ale zbieg okoliczności, że akurat taka Róża :) Choć ja w zbiegi okoliczności nie wierzę, bo przypadków nie ma.
UsuńRównież i Tobie życzę spokojnej podróży i pięknych, Bożych Świąt Wielkiej Nocy. :)