Tak to już jest, że ze zwykłej pomyłki coś dobrego może powstać. Coś dobrego i coś życzliwego. Ale i coś inspirującego, co sprawi, że głową trzeba trochę poruszyć, pomyśleć i docenić. Tak właśnie - docenić.
Wrzesień to jeszcze lato. To jeszcze wakacje. To już też troszkę jesień - w tym roku słoneczna i barwna. Długo zastanawiałam się nad rozpoczęciem cyklu "Ulubionych...". Na początku mojej przygody z blogowaniem raz na jakiś czas pojawiały się "Dobroci..." - i zniknęły. Czas nadrobić zaległości i wrócić, bo cóż może być lepszego niż dostrzeganie dobra i piękna, które nas spotkało i zachwyciło?