Poniedziałek. Powroty do pracy, pozadomowych obowiązków. W tym roku mnie to nie dotyczy. Czekałam na przyjście Boga w Małym Dzieciątku, a teraz czekam na kolejne narodziny. Święta się nie skończyły, choć rodzina już odjechała i obrus świąteczny zniknął z przepełnionego stołu... To trwa. Siedzę pod ciepłym kocem i wpatruję się co chwila w blask choinki. Piękna jest w tym roku. Pachnąca, wysoka, w czerwień i złoto ubrana. Prosta. Nasza. Siedzę i rozmyślam...