NIE CHCĘ SIĘ SPIESZYĆ

15:21:00


Poniedziałek. Powroty do pracy, pozadomowych obowiązków. W tym roku mnie to nie dotyczy. Czekałam na przyjście Boga w Małym Dzieciątku, a teraz czekam na kolejne narodziny. Święta się nie skończyły, choć rodzina już odjechała i obrus świąteczny zniknął z przepełnionego stołu... To trwa. Siedzę pod ciepłym kocem i wpatruję się co chwila w blask choinki. Piękna jest w tym roku. Pachnąca, wysoka, w czerwień i złoto ubrana. Prosta. Nasza. Siedzę i rozmyślam...

... w głośnikach świąteczna muzyka, w domu tak spokojnie. Choć to taki pozorny spokój przed tym, co zupełnie nowe. Mało mnie tu było. Mało przed Świętami i mało w świąteczne dni. To był czas z przyjaciółmi. Czas z rodziną... z rodzicami, bratem, z mężem i Maleństwem pod sercem. Czas tylko dla nas. I tak było właśnie dobrze. Bo tak powinno być. W spokoju, bez pośpiechu i nerwów ale we wspólnym byciu razem. Po prostu. 


I tak myślę sobie, że bardzo nie chcę się spieszyć. Że bardzo pragnę, by ten pokój został, by to wyciszenie i opanowanie towarzyszyło mi jak najdłużej. Nie lubię biegać, załatwiać różnych spraw w pędzie, zaniedbywać tego, co naprawdę ważne, a nie raz mi się to przytrafiało. To moje po trosze marzenie i postanowienie jednocześnie. Żeby się uspokoić. Żeby spokojnie otwierać oczy każdego ranka. Żeby częściej uśmiechać się do ludzi. Żeby nie mieć w sobie nerwów i chęci pospieszania wszystkich wokoło. Żeby dbać o ład i porządek w domu, ale żeby nie ześwirować przy tym. Przecież nic się nie stanie, jak nie umyjemy podłogi, przecież nikomu nic nie będzie, jak naczynia jeszcze chwilę zaczekają. 

Chcę żyć spokojniej. Mieć czas nawet wtedy, gdy tak naprawdę go nie mam. Kochać męża jeszcze bardziej. Być kobiecą mamą. Mieć w sercu spokój i przelewać go na cały dom. Czy to utopia? Takie pragnienia? Może nie... może to realne, tak skończyć z tym pośpiechem raz na zawsze. Choć potem tyle razy myślę sobie: "A miało być inaczej" "A co z postanowieniem?" ... bo znów coś nie wyszło i nie dotrzymało się słowa. Więc nie chcę planować zbyt dużo, obiecywać sobie, że tym razem odstawię słodycze i wreszcie wezmę się za język obcy, że będę systematyczna w porządkach i dotrzymywaniu terminów. I choć planować nie chcę, to ten jeden plan zrealizować bardzo pragnę: żyć spokojniej. Wiem, że to nie zawsze jest możliwe. Ale przynajmniej w większym stopniu wprowadzać ten spokój do naszego domu. Wtedy będzie tak, jak trzeba.


Takie mam poświąteczno-noworoczne pragnienie. I chciałabym je wypełnić. Bardzo! I mocno chcę wierzyć, że jest to możliwe.

A poza moimi rozmyślaniami jestem ogromnie ciekawa, 
jak mija Wam ten świąteczny czas? Bo on wciąż trwa!



You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images

Instagram

Subscribe