ZWIERZENIA EGOISTKI

20:34:00


Usiądź wygodnie, zaparz kawę lub ulubioną herbatę i przeczytaj o tym, jak to do głowy młodej mamy niezapowiedziany gość się wprosił. I to jaki! Zapowiedział, że wpadnie od czasu do czasu, żeby sprawdzić, jak się miewam.

Pisałam ostatnio o dbaniu o swoją kobiecość. O kobiece 'wewnątrz' i 'zewnątrz'. I tak oto pieczołowicie zaplanowałam jak to oto 'zewnątrz' zadbać. Wybrałam najbliższy salon fryzjerski, i na moje szczęście znalazł się taki kilka minut od domu (tak asekuracyjnie, żeby w razie czego móc szybko wrócić do Męża i dziecka). Wybrałam i zaplanowałam. Poniedziałek, rozpoczynam tydzień od zmiany fryzury. Tak! Ależ jestem szczęśliwa! Mąż rozpoczyna urlop, dziecko nakarmione powoli zasypiało, więc przedpołudniowa godzinka należała do mnie. Nie pamiętam, kiedy zrobiłam coś dla swojego 'zewnątrz'. Pod koniec ciąży nie w głowie było mi spacerowanie gdziekolwiek, bo ruszać się było ciężko a i nakaz leżenia otrzymałam. A potem Maleństwo przyszło na świat i życie już całkiem inaczej zaczęło wyglądać. I choć starałam się, aby jednak o siebie zadbać, to nie wychodziło to poza ramy tego mojego różu policzkowego. Tym razem na zmianę czekałam już od dłuższego czasu. No i poszłam, w nadziei, że szybko załatwię sprawę i wrócę do domu. Bo tak trochę na to spoglądałam: po części tylko jako przyjemność, którą sobie organizuję, a po części jako 'obowiązek' bo coś wypada wreszcie ze sobą zrobić.

Usiadłam w fotelu. Poczułam ciepłą wodę i pięknie pachnący szampon. Zamknęłam oczy i dopiero w tym momencie zrozumiałam, jak bardzo tego potrzebowałam. Jak bardzo potrzebowałam tak naprawdę zrobić coś dla siebie. Znów poczuć się kobieco i atrakcyjnie. Zrozumiałam dopiero, gdy to poczułam. Tak mi dobrze było z tą niewinną przyjemnością. Aż tu nagle przyszedł on, sprawiając, że ta przyjemność zaczęła mieszać się w głowie z innymi myślami. Przyszedł ten gość niezapowiedziany, wyrzut sumienia. Że ja siedzę i oddaję się kobiecym przyjemnościom, a w domu dziecko zostało, w prawdzie nie same, ale jednak. I tak mi serce skręcać zaczęło i w głowie myśli się kotłowały, że przez moment miałam ochotę czmychnąć z tego fotela z mokrą głową i nieobciętymi włosami. Aż w końcu odpuściłam...


I pomyślałam jak to dopiero przekonywać Was i siebie próbowałam, że przecież zadbana mama to szczęśliwa i spokojna mama. I usiadłam w fotelu, oddając się w ręce przesympatycznej pani fryzjerki, z którą i tak całą wizytę przegadałam o dzieciach. I nagle w radio usłyszałam piosenkę, przy której bawiliśmy się na naszym weselu i wspominać zaczęłam te szczęśliwe chwile, tak jakby to było wczoraj, kiedy to zaczęliśmy to nasze wspólne życie tak naprawdę razem, we dwoje. A teraz już nie dwoje, ale troje, taka wyczekana liczba. Piękne kolekcjonuje wspomnienia. I tak się zamyśliłam w tych wspomnieniach, że nawet ten nieproszony wyrzut sumienia gdzieś zniknął. Bo przecież zadbana mama, to szczęśliwa mama. A szczęśliwa mama, to szczęśliwy dom. Czyż nie?




You Might Also Like

2 komentarze

  1. Masz absolutną rację. Szczęśliwa i zadbana mama to szczęśliwe dziecko. Zdrowy egoizm jest nam potrzebny dla własnego dobra. Jak leciez samolotem i coś się dzieje to najpierw z maski korzysta mama/opiekun, a dopiero potem dziecko.
    Ja często uciekam w drugą stronę, a dobry egoizm nie jest zły. Ratuje nierzadko psychikę.
    Bądź dobrą egoistką z korzyścią dla Twoich bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marto znasz może energetyczną kawę Stefanii Korżawskiej, którą trzeba ugotować? Sama kofeina ulatnia się podczas gotowania. Spróbuj, przepis http://zdrowienawidelcu.pl/rozgrzewajaca-energetyzujaca-kawa/
    Nagranie z p. Stefanią (kawa energetyczna + przepis na miodową odżywkę dla mózgu) https://www.youtube.com/watch?v=nvvNP_mof-g Na yt jest cała seria z jej przepisami i poradami.

    OdpowiedzUsuń

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images

Instagram

Subscribe