DOMOWA PRZESTRZEŃ - SALON Z KUCHNIĄ
20:00:00
Zapraszam Was dziś do naszego domu, gdzie podzielę się z Wami moimi sposobami na oswojenie przestrzeni, w której przychodzi nam mieszkać. Nie będzie to nic nadzwyczajnego, ani niespodziewanego, ale mam nadzieję, że znajdziecie dziś choćby odrobinę inspiracji. Prosiliście również o wskazówki skąd czerpię swoje inspiracje i zdobywam różne dekoracje, więc postaram się troszkę Was naprowadzić jak za niewielkie pieniądze upiększyć swoją przestrzeń.
Kolejnym etapem był zakup bieżników na stolik kawowy oraz na duży stół jadalniany (zamówione również na Allegro, za niewiele ponad 10 zł za sztukę). Początkowo były to szare bieżniki w białe gwiazdki, zakupione wraz z powyższą poduszką. Wszystko dobrane tak, aby jak najlepiej komponowało się w swoim towarzystwie.
Mimo dość zimowego wzoru obrusy bardzo ładnie komponowały się z wiosennymi już dodatkami. Jednakże wraz z przyjściem wiosny zamarzyło mi się nieco więcej koloru w domu, więc zrezygnowałam z szarości, a poszerzyłam swoją kolekcję miętowych dodatków. Korzystając z pastelowego asortymentu w sklepie KIK, udało mi się zakupić miętowy obrus w grochy oraz bieżnik w tym samym kolorze (koszt ok. 12 zł za sztukę). Mięta pięknie komponuje się z wielkanocnymi dodatkami oraz z moim ulubionym, białym lampionem z wikliny, zakupionym za kilka złotych na targu staroci. Efekt był taki, jak sobie zaplanowałam - jasno, pastelowo i przytulnie.
I tak oto płynnie przeszliśmy do części kuchennej, ściśle połączonej z pokojem dziennym. Cieszy mnie ta jasna przestrzeń, którą mam do dyspozycji podczas gotowania, bo dostrzegam, jak bardzo pokochałam to przebywanie w kuchni - gotowanie i pieczenie sprawia mi niesamowitą radość i jest dla mnie swego rodzaju odpoczynkiem. Zapraszam zatem do kuchni!
Kuchnia to miejsce spotkań. U nas miejscem spotkań jest nasz kuchnio-pokój. Dlatego tak bardzo zależy mi, żeby dobrze czuć się nie tylko w części pokojowej, ale i w tej kuchennej. Jestem bałaganiarą, ale jak już posprzątam, to staram się dbać o wszystko jak najlepiej, i nie daj Boże, żeby ktoś mi coś poprzestawiał nie tak, jak powinno być! :) Lubię, gdy na kuchennym blacie jest porządek, gdy słoiki są poukładane i mogę zabrać się do pracy w czystej przestrzeni.
Szklane słoiki z kredowymi nalepkami dostępne są w sieci sklepów Pepco. Ja swoje otrzymałam w prezencie od mojej ukochanej cioci, która doskonale wie co lubię. Mój ulubiony słoik z różowym sercem kupiłam w sklepie dekoracyjnym w Rotterdamie - ach ileż bym dała, żeby mieć w Polsce takie sklepy, w których za grosze można zdobyć przepiękne dodatki do domu. Natomiast kanciasty słoik z szarą nakrętką - jak zapewne poznajecie - można zakupić w IKEI.
Punktem największego mojego bałaganiarstwa przez długi czas był kuchenny parapet. Odkładałam tam wszystko, co akurat mi przeszkadzało. Efekt nie był zbyt piękny więc postanowiłam zabrać się do pracy i wreszcie z uśmiechem patrzę na ten herbaciany kącik. Zamieniłam również nieprzepuszczające światła rolety na delikatne firanki kupione przez moją mamę. Piękne, prawda? Przyznam szczerze, że świadomość, iż czekacie na ten wnętrzarski wpis zmobilizował mnie nieco do zrobienia porządku w tym kuchennym kąciku. Jest miejsce na wodę, kwiatka i drewnianą skrzyneczkę z herbatą, na którą tak długo polowałam (zakupiona w sklepie KiK, za ok. 10 zł). Coraz bardziej cieszy mnie ta domowa przestrzeń, która - mimo iż wynajmowana - stała się naprawdę nasza.
Jeszcze o dwóch rzeczach wspomnieć muszę, bo bez nich nie wyobrażam sobie tej naszej domowej przestrzeni, a które dopełniają wszystko idealnie: kwiaty i fotografie. Uwielbiam otaczać się najpiękniejszymi wspomnieniami, chwilami złapanymi w obiektyw. Uwielbiam naszą ścienną galerię, ramki ze zdjęciami stojące na komodzie i przypominające o tych pięknych, wspólnych momentach. Jeśli nie masz pomysłu na udekorowanie Twojego pokoju czy mieszkania to najlepszy krok jaki możesz zrobić: kupić ramki w odpowiednim kolorze i wywołać ukochane zdjęcia. Zobaczysz, przestrzeń zmieni się na lepsze.
Kwiaty. Kolejny krok. Tulipany, goździki, żonkile, szafirki. Wybór jest ogromny, zwłaszcza teraz, wiosną, kwiatowe przedsiębiorstwo rozszaleje się na dobre. Dom wygląda zupełnie inaczej, gdy na stole zawitają świeże kwiaty. A jak cudownie wyglądają poranki, gdy wchodzisz do pokoju udekorowanego pięknymi, świeżymi barwami.
Raz dwa i wnętrze odmienione. Prawda, że to wcale nie jest trudne? Wystarczy odrobina chęci, pomysłu i kreatywności. Nie mam ulubionych stron dekoracyjnych, w sieci jest ich teraz tak mnóstwo, że aż ciężko byłoby wybrać kilka najważniejszych. Przeglądam blogi wnętrzarskie, instagramowe konta z domowymi dekoracjami i - najprościej - jestem na bieżąco z aktualnym asortymentem w sklepach z dodatkami do domu. Dzięki temu wiem, co mogę kupić w promocyjnej cenie, żeby móc położyć kolejną wisienkę na dekoracyjnym torcie. Nie potrzeba wielkich pokładów finansowych, aby móc urządzić nasze wnętrza tak, jak marzymy. Wystarczy się tylko rozejrzeć, poszukać i wszystko jest możliwe.
Pierwszy wnętrzarski wpis za mną. Wymagał on ode mnie nieco więcej pracy niż zwyczajne wpisy, dlatego mam nadzieję, że czymś Was zaciekawiłam i zainspirowałam. Będę szczęśliwa za każdy komentarz zwrotny, jeśli taka forma wpisów również jest dla Was ciekawa - będą pojawiały się częściej. Życzę Wam pięknych pomysłów na urządzanie własnej przestrzeni. Naprawdę nie trzeba wiele, aby poczuć się dobrze. Warto dbać o miejsce, w którym żyjemy, mieszkamy i spędzamy dużo czasu. Podobno uprzątnięta przestrzeń wpływa na nasze samopoczucie, a zatem dbajmy o nasze domy, dzięki temu i my poczujemy się lepiej.
6 komentarze
Wpisòw musi być koniecznie więcej. W niedalekiej przyszłości chcemy się przeprowadzić i potrzebuję wskazòwek co do oswajania przestrzeni, a u mnie taki troché misz masz wychodzi. No i wszędzie zabawki... Pewnie nigdy nie bédzie tak ładnie jak u Ciebie, ech.
OdpowiedzUsuńNas też prawdopodobnie będzie czekała przeprowadzka, więc wtedy na pewno pojawią się wpisy z oswajania nowej przestrzeni. Wszystkiego da się nauczyć, wystarczy trochę próbowania :) Wszędzie może być pięknie :) U mnie też zabawki rozrzucone po całym salonie, tyle że to jeszcze my bałaganimy, a nie Laura :D
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek znalazłam Cię na Insta ,potem weszłam na bloga..I już zostałam. Siedzę i czytam wszystkie Twoje wpisy. Mam 24 lata,jestem mężatką i już prawie w 7 tygodniu ciąży.Bardzo brakuje mi spokoju i czasu na refleksje w otaczającym nas świecie, dzięki Tobie znalazłam to wszystko. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do macierzyństwa, takie naturalne i intuicyjne, sama bardzo chce na to stawiać. Może mogłabyś napisać o swoim czasie w ciazy? Może jakieś sprawdzone rady? :) pozdrawiam bardzo serdecznie
OdpowiedzUsuńPodobno nie ma przypadków :) Więc witam Cię u siebie bardzo gorąco! W macierzyństwie stawiam w dużej mierze na intuicji. Początkowo bałam się jak to będzie, jak sobie poradzę. Ale to właśnie mama powiedziała mi, że wraz z pojawieniem się dziecka intuicja nam podpowiada i jako matki po prostu wiemy co robić, to się czuje. Faktycznie tak jest. Myślałam o tym, żeby przygotować wpis dotyczący ciąży, a Twoja prośba tylko to potwierdziła, zatem może niedługo się za to zabiorę :)
UsuńPóki co, moja rada - odpoczywaj dużo i śpij kiedy tylko możesz! :)
Witaj Marto :) powyżej napisałaś, że nie ma przypadków, więc to pewnie przeznaczenie :) nie potrafię powiedzieć jak tu trafiłam :) szukałam czegoś i tak jakoś jestem :)
OdpowiedzUsuńTo pierwszy Two wpis, który przeczytałam i już wiem, że na tym jednym się nie skończy :)
Cieszę się, że piszesz o oswajaniu wynajmowanego mieszkania. Jesteśmy z mężem w podobnej sytuacji i ja również uważam że wiele zależy od naszych chęci i inwencji w urządzaniu miejsca, w którym mieszkamy. Zgadzam się z Tobą, że wiele można zdziałać dodatkami, czasami naprawdę za niewielką cenę. Nasz dom również bardzo często zdobią świeże kwiaty, ale też jasne kolory, naturalne tkaniny. Przytulności i charakteru nadają pamiątki ze wspólnych wyjazdów i fotografie.
Czekam na kolejne inspirujące wpisy i ciepło Cię pozdrawiam :)
Agata.
Droga Agato!
UsuńWitam Cię mocno i bardzo się cieszę, że znalazłaś coś dla siebie w tej mojej blogowej przestrzeni :) Spoglądam teraz na te zdjęcia z sentymentem, bo właśnie walczę z wieczornym sprzątaniem. Może wreszcie mieszkanie będzie wyglądało jak ze zdjęcia :) U nas fotografii mnóstwo, to po prostu element obowiązkowy i chyba dla nas charakterystyczny, bo wiele osób gdy nas odwiedza, pierwsze co mówi: "Muszę obejrzeć Wasze zdjęcia". To bardzo miłe :)
Mnie nachodzi ochota na jakąś zmianę, może dodanie nowego koloru? Coś myślę, myślę. Może wymyślę :)
Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło!